Nie chce się doprawdy wierzyć, że w 60-tysięcznym mieście, bądź co bądź
wojewódzkim, cyfra kobiet uprawiających wyczynową siatkówkę zamyka się cyfrą…
naście. Z tego połowę przypada na ligową drużynę Budowlanych Opole, która od
trzech tygodni startuje, zresztą bez powodzenia w rozgrywkach ligowych.
Jeśli kogoś interesuje statystyka, to mogę podać, ze w roku pańskim
1952 liczba siatkarek była identyczna, co dowodzi, iż od 5 lat drepczemy w tej
dyscyplinie w miejscu. Co gorsze, z tych …nastu siatkarek co najmniej 10 jest
żelaznymi reprezentantkami swoich barw, zresztą nie ze względu na poziom, a
raczej brak zastępstwa.
Myślałem, że awans Budowlanych do I ligi polepszy tę katastrofalną
sytuację na tym odcinku. Niestety drużyna opolska znów występuje w „żelaznym”
składzie i co gorsze nie ma tutaj widoków zmiany na lepsze. Coś tu proszę
państwa nie hula… Wprawdzie aby wychować przeciętnej wartości siatkarkę, trzeba
co najmniej 2-3 lat żmudnych treningów, ale wreszcie kiedyś musimy się do tego zabrać.
Spotkania z I-ligowymi rutynowanymi zespołami mogą dać kilku młodym
sportsmenkom naprawdę nieocenione korzyści. Tę szansę należy wykorzystać
kierując się hasłem „szukajcie a znajdziecie”.
(„Trybuna Opolska”, 5
XII 1957)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz